Dodany: 8.04.2011 05:58:57 przez Strefa9 (4.13)


Pretekst do napisania czegokolwiek nie był i nie jest potrzebny. Wystarczy na chwilkę przerwać to co się robi i przeważnie powinno się udać. Co innego ciśnienie, parcie, pieniądze, obstrukcje, ale tak w necie, jak to my robimy to nie powinno właściwie być zgrzytu. Ot, wystarczy potok. Ludzie chętnie będą czytali nawet bełkot, byle nie musieli nic z tym robić. Zastanawiać się, tłumaczyć coś sobie, podejmować jakikolwiek wysiłek lub co gorsza działanie. Do tego słowo napisane jest święte i choćby to była serwetka brudna od tłuszczu w jakimś barze, gdzie zarzyna się świnie na peryferiach południowego Wietnamu, to jeśli twoje oczy wodzą za ciągiem znaków widzialnych, to twój mózg odbiera to jako prawdę łatwiej niż kiedy ktoś szepce ci coś do ucha. Ten zmysł ma pierwszeństwo w domyślnych ustawieniach przeciętnego mózgu. Choć może nie powinienem wspominać o tej przeciętności. To takie dzisiaj niepolityczne. Jak przyznać się publicznie, że się nie jest gejem. Baj dy łej, ponieważ to jest jakby nie patrzeć ciąg widzialnych znaków, usiądź wygodnie i nie reguluj odbiornika, bowiem twój los leży teraz w moich rękach dopóki nagle nie przejdziesz na inną stronę. Wojska lojalne wobec Muammara Kadafiego prowadziły w nocy z soboty na niedzielę ciężkie walki z siłami antyreżimowymi w mieście Az-Zawija, położonym w odległości ok. 50 km na zachód od Trypolisu - poinformował Reuters powołując się na lokalne źródła. O kurwa! Pomysł z nagłym przejściem na inną stronę odpada. A mogło być tak miło...
Prezydent Bronisław Komorowski szusował w wiślańskim Soszowie. Korzystał z wyśmienitych warunków narciarskich i słonecznej, mroźnej aury. Polityk weekend spędza w rezydencji na Zadnim Groniu w Wiśle. Pobyt ma charakter ściśle prywatny, ale pieniądze na ten cel wyłożone są jak najbardziej publicznie, także proszę się nie denerwować drodzy państwo, oddychać spokojnie i równomiernie, najlepiej zapiąć pasy, bowiem Orzeł kolejny raz będzie podchodził do lądowania. Tym razem może się uda. Japonia należy do krajów najbardziej narażonych na trzęsienia ziemi. Jest położona na tzw. "ognistym kręgu" otaczającym basen Oceanu Spokojnego i wyznaczającym granice między płytami tektonicznymi. Nie wiem dlaczego "ognisty krąg" kojarzy mi się bardzo z Bush'owskim "Axis of evil", więc może lepiej byłoby cały teren otoczyć wojskiem, najlepiej wylać betonowy mur dookoła całej Japonii, postawić wszędzie patrole i niech patrzą co się stanie. Pieniądze na pewno też się znajdą. Muszą się znaleźć. Nie jeden Orzeł po planecie lata...
Rada Bezpieczeństwa uchwaliła sankcje wobec Kadafiego. Znaczy minął znowu tydzień a oni go proszą. Ksiądz co niedziela dalej zbiera na tacę, a trawka najlepsza jest tam gdzie była. Pod szkołą. Tylko cholernie droga. Politycy mają władzę, wpływy i jak widać - duże pieniądze, oraz opływają w luksusy. Polacy uważają, że są przepłacani dlatego chętnie na nich głosują, sumiennie płacą podatki i bez końca inwestują w lepsze telewizory aby móc słuchać ich przemów. Rzadko ktoś pójdzie do kina. Na spacer to już jak z psem tylko...
Nawet Kaczyński ma bloga. Nic tylko na necie siedzą.
Dziwnie się pisało na nie swoim kompie.
Pozdrawiam z mojej planety i spadam.
Powróć do przeglądania forum.
Piosenkem wklejem jak zrobiem...
Dodany: 27.02.2011 07:16:32 przez Strefa9 (4.13)


Pokaż profil Strefa9
No i rytm jest ważny w felietonie. Wszak to taki wiersz tylko, że pisany prozą...
dodany przez: Strefa9 (4.13)   kiedy: 2011-03-01 15:19:21

Dodany: 24.02.2011 03:29:44 przez Strefa9 (4.13)


Pokaż profil Strefa9
Sie wie :D
dodany przez: Strefa9 (4.13)   kiedy: 2011-02-24 15:32:15

Jest ich dwóch i pół. Pierwszy wierzy, że Bóg jest; drugi wierzy, że Go nie ma, a te pół trzeciego zastanawia się bez końca kto ma rację. Zastanawia się, albo też ma to w głębokim poważaniu zachowując resztki zdrowego rozsądku i psychicznego zdrowia no chyba, że coś mu do łba strzeli i się chce słowem, myślą i refleksją trochę po dotykać.
Bo niby czym "my ateiści" różnimy się od wierzących? Oni wierzą w istnienie transcendencji, a my wierzymy w jej nie istnienie - i tyle! Obie grupy mogą mieć rację, obie grupy mogą być w błędzie. Należałoby postawić pytanie, czy bycie "wojującym ateistą" nie kłóci się trochę z byciem racjonalistą. Chętnie zakładam, iż Bóg nie istnieje. Równie chętnie przypuszczam, że mam rację. Łatwo mi myśleć, że dobrze byłoby żyć w świecie pozbawionym religii, świecie zamieszkanym przez ludzi o krytycznych umysłach. Ba! W zaciszu moich przekonań zdarza mi się życzyć mieszkańcom Ziemi przebudzenia. Tyle w temacie mojego ateizmu. Chwile później budzi się we mnie racjonalista i zaczyna mnie męczyć pytaniami. "Kto ma rację?", "Co było pierwsze, jajko czy kura", wiecie... Takie tam.
Trzymając się (dość kurczowo) trybu krytycznego, w którym to mój umysł zwykł pracować najchętniej, znów zaczynam przypuszczać:
Pewnie nie było to ani jajko, ani kura, tylko dwa kwarki, dwa leptony i wektor (w którego nota bene niezwykle łatwo wepchnąć bogów), który skierował je na siebie powodując ich zderzenie. Pewnie mają rację ci, którzy wierzą że z tego pierwotnego pierdnięcia rozpełzła się wszechrzecz. Musiały minąć eony zanim pojawił się ktoś, kto zaczął pytać o jajka i kury. Nie wiem czym się kierował, bo go nie znałem ale przypuszczam, że był żywy kiedy się zastanawiał i do tego żył pośród innych, w związku z czym nie dziwi mnie, że chciał mieć rację. Ja sam jako żywy też bardzo lubię ją mieć, a jeszcze bardziej lubię myśleć, że ją mam. Pewnie nie jestem sam... Ludzi jako jednostki zastanawiające się, łatwo podzielić (za co ich zresztą przepraszam) na dwie kategorie. Tych, którzy zmieniają zdanie i tych, którzy tego nie robią. Najczęściej jest tak, że należą do obu grup jednocześnie, tak jak w moim przypadku.
Udało mi się napisać już ładnych kilka linijek tekstu i problem wcale nie jest rozwiązany. Tu i ówdzie brak dowodów i raczej się nie zanosi by któraś ze stron nagle zyskała w tej bitwie miażdżącą przewagę. Łatwo jest myśleć teiście, że wszyscy jesteśmy potworami jeśli nie mamy w sercu Jezusa. Łatwo mu myśleć, że powinien się modlić o ateistów, skoro sami tego nie robią, bowiem z pewnością bez tego skończą marnie w jakimś piekle, czy jeszcze gorszym miejscu (jakby nie dość miał człowiek cierpienia za życia). Muszę przyznać, że dobrzy z nich ludzie. To samo się tyczy ateistów. Też ze współczuciem patrzą na swoich małych wierzących braci i gdyby mieli w zwyczaju się modlić, na pewno modlili by się o natychmiastowy zgon dogmatu. Jestem skłonny przypuszczać, że tak samo jak ci pierwsi kierują się troską o współziemian i szeroko pojętym umiłowaniem prawdy...
Tylko gdzie ona do jasnej Anielki leży? Sam nie wiem. Nigdy Boga nie spotkałem, nie wiem nawet jak wygląda, gdzie mieszka, nigdy nie otrzymałem od Niego żadnej odpowiedzi, chociaż jakieś dwadzieścia lat temu próbowałem słać listy, paczki, telegramy, napisać sms'a mimo, iż żaden z Jego zawodowych rzeczników na Ziemi nie był mi w stanie podać prawidłowego numeru. Zamiast tego próbowali mnie przekonać, że pływy morskie są zaiste Jego dziełem a księżyc
tu nie ma nic do rzeczy. Dobra robota panowie kapłani! Po kilku latach nabrawszy głębokiego przekonania gdzie są obszary, od których warto się trzymać z daleka wkroczyłem na drogę, którą wygodnie kroczę do dziś. Na pytanie czy jest ona jedynie słuszną i prawdziwą szczerze powiedziawszy nie znam odpowiedzi, bowiem PRAWDA skutecznie omija ludzką świadomość i ukrywa się poza zasięgiem ludzkiego pojmowania. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć,
że droga ateisty smakuje mi znacznie bardziej i porządkuje bałagan w głowie, czyni mnie człowiekiem wolnym, swobodnym spokojnym i pozbawionym złudzeń. Pomaga mi również skupić się na obecnej chwili, czy pisząc ten tekst, czy smarując kanapkę pasztetem - czuję, że żyję i cieszę się, że mi się to przytrafiło.
Nie potrafię rozstrzygnąć problemu jednoznacznie, ale z dwojga złego wybieram pół trzeciego i nie mam zbytnio ambicji wnikać w to głębiej. Już wolę w skupieniu smarować kanapkę pasztetem...

Serdecznie pozdrawiam w imieniu własnym, oraz Sokratesa
Dodany: 21.02.2011 07:23:17 przez Strefa9 (4.13)


Pokaż profil Strefa9
Howk!
dodany przez: Strefa9 (4.13)   kiedy: 2011-02-21 22:10:46

Dodany: 10.02.2011 06:06:54 przez Strefa9 (4.13)




Tak się kończy jak mnie coś wkurza...
Dodany: 9.02.2011 05:53:58 przez Strefa9 (4.13)




Andreas Vollenweider (ur. 4 października 1953 w Zurychu) – szwajcarski muzyk, kompozytor i multiinstrumentalista. Jego utwory były uznawane za różne rodzaje muzyki w tym world music, jazz, new age czy nawet muzykę poważną; dwa z jego albumów zajmowały pierwsze miejsce na liście Billboard równocześnie w kategoriach utworów poważnych, jazzowych i muzyki pop.
Dodany: 9.02.2011 02:45:16 przez Strefa9 (4.13)


I jeszcze na koniec najbardziej płodnej doby w mojej historii Nadajemy...




Dodany: 8.02.2011 07:24:57 przez Strefa9 (4.13)


Pokaż profil Strefa9
A dziękuję, dziękuję...
Obczaj se twórczość tego pana Vollenwaidera. Polecam :)
dodany przez: Strefa9 (4.13)   kiedy: 2011-02-09 00:43:41


Każda by chciała znaleźć się czasem w kosmosie.
Chociaż w swojej wyobraźni.
Chociaż na moment.
Chociaż nie zawsze...
Dodany: 8.02.2011 05:46:38 przez Strefa9 (4.13)


Pokaż profil Strefa9
Taaa...
dodany przez: Strefa9 (4.13)   kiedy: 2011-02-09 23:31:35

Nic dodać, nic ująć...
Dodany: 8.02.2011 01:16:44 przez Strefa9 (4.13)



Więcej:    
1
O Mnie
Pokaż profil Strefa9
Strefa9 (4.13)
mężczyzna, lat 50, 9Town, Irlandia
Akademicka wytwórnia sztuki szeroko pojętej :) Muzyczna część o tu: http://www.nadajemy.ie/index.php?p=forum&thread=3342&results=1



Ostatnie Komentarze
Pokaż profil
Strefa9 (4.13) dodał(a) komentarz do wpisu Kolejna porcja shitu...
ostatnio
Pokaż profil
sqwo (4.59) dodał(a) komentarz do wpisu Kolejna porcja shitu...
ostatnio
Pokaż profil
Strefa9 (4.13) dodał(a) komentarz do wpisu Kto ma rację?
ostatnio
Pokaż profil
Strefa9 (4.13) dodał(a) komentarz do wpisu Baineann sa spás
ostatnio


Kto Obserwuje Tego Bloga?

Blogi innych użytkowników
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil